sobota, 23 listopada 2013

Liebster Award + Versatile Blogger (nieco spóźnione XD)

                     Jak już wspomniałam w komentarzu na blogu KlameRkowej (której czudowny blog znajdziecie pod tym czudownym linkiem: KlameRkowa) jestem nieco opóźniona i dopiero teraz wzięłam się za napisanie tego posta. Gomeeeneee! No i gomen za to, że nie jest to nowy rozdział "Dziedzictwa". To nie moja wina, że ciągle coś mnie od tego odwodzi! TT_TT No dobra, ale dość tego marudzenia i zrzędzenia jak stary kapeć pod kościołem. Chcecie fakty? No to kuhde dostaniecie! A so! Bo Was kocham! <3 ;)



1.Wybierasz twarde czy miękkie (nieważne co, po prostu odpowiedz)?

Najlepsze pomidory są takie twardsze. Za to łóżko wolę miękkie. :D No, a z kolei banany muszą być takie twardawe, lepiej się je gryzie (błagam, bez skojarzeń! *składa ręce jak do modlitwy*).

2.Masz jakieś zwierze (rodzeństwo się nie liczy)?

Mam kotkę. Taki tam głupkowaty nekoś. XD Niezłe ma odpały w nocy. >w<  Ja na nią wołam Nekoś, bo wujek nazwał ją Milunia. O.o

3.Spójrz pod łóżko. Co znalazłeś/znalazłaś?

Deska snowboardowa, deskorolka, paczka po żelkach, pudełko kredek, worek z jakimiś rzeczami, o których pochodzeniu nic mi nie wiadomo, zeszyt z tekstami piosenek (szukałam goo! ^^ \m/), torba na ramię.

4.Jakie przedmioty zabrałbyś/zabrałabyś na bezludną wyspę?

Telefon, laptop, bezprzewodowy internet, słuchawki, duuuużo książek i mang, jakiegoś Azjatę (z ulicy zgarnę ;3), zapas mleka bananowego, zapas pomidorków cherry i zapas chupa-chupsów śmietankowo-truskawkowych.

5.Ile razy dziennie zaglądasz do lodówki w poszukiwaniu jedzenia?

 Nie wiem, jestem kiepska z matmy.

6.Myślisz, że tak łatwo jest wymyślić jedenaście pytań?

Ja za każdym razem mam z tym kłopot. -_-"

7.Na ile lat się czujesz?

Pięć? Sześć? XDD

8.Czemu założyłeś/założyłaś bloga?

Ponieważ, chciałam podzielić się z innymi moją chorą wyobraźnią.

9.Dostałeś/dostałaś kiedyś uwagę? Jeśli tak to powiedz o najśmieszniejszej.

Jedyna moja "typowa" uwaga, to za to, że miałam słuchawki zawieszone na szyi.O.o A jeszcze dostałam za to, że zapytałam "Który dzisiaj jest?". O.O

10.Ulubiony owoc?

Maliny i... BANANYYYY! <33333

11.Delfiny jako jedyne istoty na ziemi nie licząc ludzi czerpią przyjemność z seksu. A co tobie sprawia przyjemność?

Hmm... pisanie dla Was (lizus, lizus! ;p), słuchanie muzyki, czytanie książek, chodzenie po sklepach, rysowanie, oglądanie Azjatów, oglądanie anime, czytanie mang. I wiele innych rzeczy. ;)


No. To czas na moje 11 pytań. (Kto to wymyślił?! -,-)

1.Twoja pierwsza miłość?
2.Lubisz kredki świecowe?
3.Jaki jest Twój ulubiony kolor? (Może być kilka.)
4.Gdzie chciałbyś/chciałabyś pojechać?
5.Lubisz seriale/dramy? Jeśli tak to podaj ulubiony tytuł.
6.Jaka jest Twoja znienawidzona piosenka?
7.Co najbardziej lubisz jeść?
8.Czego najbardziej NIE lubisz jeść?
9.Jakie jest Twoje życiowe motto?
10.Trenujesz coś? Jak tak, to co?
11.Lubisz mnieeee? *.* (Oczywiście jeśli mnie znasz. XD)


A nominuję te blogi:

http://klamerkowa.blogspot.com   (Jelly łamie zasady! Zła Jelly!)
http://kpop-yaoistory.blogspot.com/

A dalej nie chce mi się szukać. T^T Nie zabijajcie! >.<

poniedziałek, 18 listopada 2013

[YAOI] "Dziedzictwo" - Part 9

                    Siemka Kochani! Jak Wam mija czas? ^^ Jelly wróciłaaa! No przyznać, kto się stęsknił? Ja tęskniłam. Wiecie jak ciężko jest wytrzymać bez czytania Waszych komentarzy? ;-; Teraz wstawiam ten rozdział i piję sobie Bobo Fruta jabłko-banan-marchewka (to jedyny sok z marchewką jaki lubię). XD I w ogóle chcę ściąć włosy na tzw. "chłopaka" (ale nie jestem tomboy'em ;D).  Ale jeszcze nie wiem czy to zrobię, więc jak ktoś chce mnie od tego odwieść to śmiało! (Cykam się trochę. >D) Aha! I jeszcze jedna sprawa - z czym Wam się kojarzy słowo "hipster"? Bo z tego co słyszę od mojego kumpla metala, to coś "obraźliwego". A Wy? Obrazilibyście się jakby ktoś Was nazwał hipsterami?

         
   ~   Znów po dłuższej przerwie wróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że spodoba się równie bardzo jak poprzedni. Przepraszam za niego. Możecie się poczuć zawiedzeni jego przebiegiem...                  
                               
                                 *******************************************

                      Rozległ się odgłos dzwoniącego telefonu. Siwy mężczyzna wskazał Youngjae, żeby odebrał.
 - Tak? - spytał chłopak po czym zwrócił się do szefa - To do ciebie.
 - Słucham. - mruknął Siwy przykładając słuchawkę do ucha - Och, pan Sommersby! Miło mi znów pana słyszeć. Liczę, że podjął pan już decyzję odnośnie naszej współpracy. Yhym... Tak... Oczywiście, połowa zysków idzie dla pana... Tak... Dobrze. Cieszę się, do widzenia! - podał znów słuchawkę Youngjae i poprawił marynarkę - Youngjae, Mark, przygotujcie samochód. Za dziesięć minut widzimy się za budynkiem.
 - Tak jest! - oznajmili chłopcy i skłonili się nisko po czym wyszli z pomieszczenia.
       
               
                       Był już późny wieczór. Przez dłuższy czas Minki nie odzywał się w ogóle do Minhyun'a. Baekho również był dziwnie milczący. Atmosfera wydawała się niepokojąca. Jakby wszyscy spodziewali się najgorszego. Wreszcie odezwał się telefon. Dongho rzucił się do aparatu.
 - Tak?
 - Baek? - usłyszał po drugiej stronie zmęczony głos - Liczyłem, że to ty odbierzesz, cholero.
 - Aron! Kretynie, czemu nie dzwoniłeś?! - krzyknął Baekho przy okazji budząc wszystkich z transu.
 - Przepraszam, byłem zajęty ratowaniem życia kotkowi na drzewie... - burknął starszy - A co u was?
 - Żyjemy. Jeszcze. Ren ma chyba niemałą ochotę zabić Minhyun'a za Bóg wie co.
 - No, no! Powstrzymaj go! Minhyun jest spoko. Nie ucieka od obowiązków jak niektóre osobniki... A właśnie! Kiedy to wszystko się skończy, masz wyczyścić mój pokój z tej dziwnej, białej mazi, którą tam rozlałeś!
 - Teraz będziesz mi to wypominać? TO ZWYKŁE MLEKO! - żachnął się Baek opadając na kanapę.
 - Uważaj, bo coś czuję, że coś się zaraz pod tobą zarwie...
 - Nie jestem gruby! Jestem umięśniony, a to różnica!
 - Ale nie jest łatwo cię nosić po schodach i ciągnąć po podłodze...
Baekho przerwał mu.
 - Jak chcesz mi wypominać moje ciężkie kości to dalej! Ale ja kończę, bo patrzą na mnie jak na wariata.
 - Pa! Pa! Panie "ciężkie kości".
Dongho odłożył słuchawkę i potarł skronie.
 - Co u niego? - spytał JR spoglądając na Baekho ukradkiem.
 - Żyje, ale ratował biedne koty.
 - Co? - zdziwili się wszyscy, ale blondynowi nie chciało się już nic tłumaczyć i wspiął się po schodach na górę.

            - Co z nim nie tak? - zapytał Minhyun Jonghyun'a.
 - To przez Aaron'a. Oni chyba żyć bez siebie nie mogą. Ech, pójdę zrobić kolację.
 - Ja nic nie chcę! - rzucił Ren i pobiegł na górę.
 - A co z NIM? - spytał JR Minhyun'a.
Młodszy westchnął.
 - Kombinuje coś. Zaczynam się martwić o swoje życie... - mruknął Hwang i zabrał się do pomocy starszemu.
           Po skończonej kolacji, Minhyun poszedł na górę, a Baekho i JR zostali, aby posprzątać. Hwang zatrzymał się na chwilę zamyślony. Decyzję o przyjeździe tutaj podjął instynktownie. Czyżby przypomniały mu się dawne czasy? Nigdy nie należał do osób ckliwych. Nie lubił wspominać. Ostatnio pod wpływem Ren'a stał się inny. Bardziej uczuciowy. Wcześniej był tylko zimną bryłą bez jakichkolwiek emocji. Potrafił dobrze wykonać każde zadanie. Jednak powoli czuł, że to go przerasta. Za bardzo mu zaczęło zależeć na Minkim. Nie chciał go stracić. Teraz miał tylko jego. Nie licząc brata, który pojawił się nagle w jego życiu. Wpadł szturmem niczym wojsko i zniszczył jego dotychczasowe myślenie o sprawcach zamachów na życie Ren'a. Kochał tego chłopaka, ale jak miał walczyć z własną rodziną?
 - Minhyun. - mruknął Ren spoglądając na niego, kiedy wszedł do ich pokoju - Co tak długo?
 - Mam ci przypomnieć kto zawsze na kogo czeka? - spytał sarkastycznie Hwang.
 - Dobra, dobra! Obiecałem ci coś, prawda?
 - Owszem, ale może lepiej tego nie spełniaj...
 - Zdejmuję celibat. - oznajmił Ren i nie dał zaskoczonemu Minhyun'owi nic powiedzieć, bo rzucił się na niego i gwałtownie pocałował. Na początku stykali się jedynie ustami, lecz po chwili pocałunek przerodził się w bardziej ognisty. Ich języki połączyły się erotycznym tańcu, a dłonie błądziły po ciałach. Ren popchnął Minhyun'a na łóżko i ponownie wbił się w jego usta. Hwang nie miał nic przeciwko temu. Po chwili jednak, uznał, że dość już dominacji młodszego i czas coś zdziałać, więc obrócił ich tak, że teraz to on był na górze. Zdjął z siebie koszulkę, w której zaczynało mu być już gorąco i zaczął muskać ustami szyję Minki'ego.
- Agh.. Min... - zamruczał Ren z przyjemności.
- Cii... - szepnął Minhyun - Bo nas usłyszą.
Minki zagryzł wargę do krwi i zacisnął powieki. Czuł jak rozpływa się z rozkoszy.
        Niestety nie było mu dane długo się tym cieszyć, gdyż jak na zawołanie, do pokoju wbiegł JR.
 - Słuchajcie, Baekho! - chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz nie dał rady wydusić ani słowa.
 - Ups. - wymsknęło się Dongho, który właśnie wszedł za Jonghyun'em - Chyba im przeszkodziliśmy w czymś. Może przyjdźmy kiedy indziej, co?
 - Tylko tyle masz im do powiedzenia?! - syknął JR - "Ups"?! Oni właśnie...
 - Obściskiwali się. I co z tego? Chodź, bo przeszkadzamy. - Baekho spróbował wyciągnąć kuzyna za kaptur z pomieszczenia, ale ten stał niewzruszony.
 - Nigdzie nie pójdę dopóki...!
 - IDZIEMY KRETYNIE! - warknął Dongo i wykopał Jonghyun'a - Sorry, chłopaki za niego. Nie przeszkadzajcie sobie. Pogadam z JR, a wy dokończcie. - po tych słowach zniknął zostawiając oszołomionych kochanków.
           JR po wyjściu z pokoju usiadł na kanapie, na dole i oparł brodę o kolana. Czuł się zdradzony. Czemu nikt mu nie powiedział? Nie ufają mu? Baekho nie wyglądał na zaskoczonego, wręcz przeciwnie. Wiedział o wszystkim.
 - Cholera! - zaklął Jonghyun i kopnął szafkę nocną. Miał dość całej tej sytuacji. Chciał wrócić do domu.

           

               Baekho zszedł na dół po schodach. Był środek nocy, a on nie mógł spać. Ciągle myślał o sytuacji Aaron'a. Zacierał za nimi ślady. Z jakiegoś powodu Dongho czuł niepokój. Bał się o starszego. Wciąż zastanawiał się: "A co jeśli nie wróci?". Dlatego choć raz postanowił przestać nad tym rozmyślać i położył się na kanapie. Wtedy usłyszał pukanie do drzwi. Z sercem wypełnionym nadzieją rzucił się do nich otwierając z rozmachem. Widząc kto za nimi stoi stracił całą pewność siebie.
 - A... Aron. Wreszcie jesteś... - wydukał zaciskając pięść na klamce.
 - Siemasz, cholero. Tęskniłeś? Nikt za mną nie szedł. Później cię ochrzanię, że nie sprawdziłeś kto puka. Za bardzo jestem śpiący. - odparł Aron wchodząc do środka i ziewając przeciągle.
Dongho zamknął za nim drzwi i przełknął głośno ślinę. Teraz albo nigdy. - pomyślał i podbiegł do starszego przytulając się do jego pleców. Tego Aaron się nie spodziewał.
 - C-co się...? - zaczął, lecz nie skończył gdyż młodszy mu na to nie pozwolił.
 - Nigdy więcej nie idziesz sam. Nigdy!
Czarnowłosy uśmiechnął się lekko.
 - Następnym razem zabiorę cię ze sobą.



             Czarna limuzyna wjechała na podziemny parking jednego z wielkich biurowców w Seulu. Siwy był jak zwykle idealnie na czas.
 - Miło mi cię widzieć. - oznajmił jego prezes Lee wsiadając do pojazdu.
 - Witaj, stary przyjacielu. Jak ci życie leci? - zagadnął Siwy.
 - Muszę ci powiedzieć, że nawet dobrze. Dawno nie czułem takiego podekscytowania. Jak za młodości.
Siwy zaśmiał się.
 - Rzeczywiście. Jak za młodych lat! Pamiętasz jeszcze naszą ostatnią misję?
 - Pamiętam, pamiętam! Byłeś naprawdę przekonujący jako tajniak. Ja jak zwykle spaprałem sprawę. - westchnął Lee kręcąc głową - Na szczęście, teraz odkupię swoje winy. Szkoda tylko, że twojego syna nie ma z nami.
Siwy przytaknął.
 - Nie zrozumiałby i tak. Idealiści już tacy są.



             
                     Ren zerknął ukradkiem na Minhyun'a. Ten widocznie był zakłopotany tym co wydarzyło się tego dnia. Oczywiście po wyjściu chłopaków do niczego nie doszło. Cały czar chwili zniknął i pojawiło się tylko zawstydzenie ze strony Minki'ego. Blondyn siedział na łóżku i machał nogami patrząc na podłogę. Wtedy usłyszał rozbawiony głos Hwang'a:
 - Masz chorobę sierocą, czy co? Wstawaj i chodź. Aaron wrócił z misji.
 - Skąd wiesz? - zdziwił się Ren.
 -  Słyszałem go.
Minki powoli podniósł się z łóżka. Nagle zrobiło mu się gorąco, a twarz przybrała czerwonawy odcień.
 - A jeśli oni mu powiedzieli? - spytał jakby z obawą.
 - Nawet jeśli, to co z tego? Powiedz, długo chciałeś się z tym ukrywać?
Ren zamilkł. Właściwie, nigdy się nie zastanawiał jak długo będą udawać "odpowiednie" relacje.
 - To... dla mnie nowe. Nie zastanawiałem się nad takimi rzeczami. Ja pierwszy raz jestem z chłopakiem! Raczej spodziewałem się, że cały czas nikt nie powinien się dowiedzieć. Zawsze kręcili mnie faceci, ale bałem się komukolwiek o tym powiedzieć. Przecież to nie jest normalne!
Natychmiast ucichł. Powiedział za dużo. Minhyun zacisnął pięści.
 - Wiesz co ja ci powiem? Nie jesteś pępkiem świata! Nie tylko twoje zdanie się liczy! Miej czasem na uwadze co chcą powiedzieć inni! Ja nigdy nie byłem pedałem dopóki cię nie poznałem! Skoro jestem nienormalny to czemu się ze mną całowałeś?! Czemu pozwoliłeś mi ciebie dotykać?! Chciałeś mi zrobić fałszywą nadzieję? Wiedziałem, że to się źle skończy. Po prostu wiedziałem.
Hwang wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
Ren stał przez chwilę ze łzami w oczach, a po chwili siedział oparty o ścianę nie mogąc przestać płakać. Co ja najlepszego zrobiłem?