niedziela, 31 marca 2013

The Versatile Blogger


                             Zostałam nominowana przez Yu-chan. ^^ Dziękuję Ci kochana! ;*


Zasady:
* podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu;
* pokazać nagrodę "Versatile Blogger Award" u siebie na blogu;
* ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie;
* nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują;
* poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów;


Hmm... teraz te siedem faktów, co nie?

1. Moje ulubione paringi to między innymi: JongKey (Jonghyun/Key z SHINee), 2Min (Taemin/Minho z SHINee), OnChicken ^^ (Kurczaki/Onew z SHINee), MinRen (Minhyun/Ren z NU'EST), BangLo (Bang/Zelo z B.A.P), 2ji (Zico/PO z Block B), Hunhan (Sehun/Luhan z EXO), G-T.O.P (G-Dragon/T.O.P z Big Bang), TaoRis (Tao/Kris z EXO), Baekyeol (Baekhyun/Chanyeol z EXO), Reituki (Reita/Ruki z The Gazette), Maya/Aiji z LM.C, Aoiha (Aoi/Uruha z The Gazette), Miyavi/Kai (solo/The Gazette), JongKi (Jonghoon/Hongki z F.T. Island), YongKi (Yonghwa/Hongki z You're Beautiful <drama>). XD

2. Lubię pomidorki koktajlowe, mleko bananowe i chupa chupsy oraz żelki. =^w^=

3. Jestem nienormalna. :P

4. Jak miałam 6 lat, podobno na cmentarzu padłam na kolana i zaczęłam śpiewać Ich Troje: "Wstań, powiedz nie jesteś sam!" XD Ludzie musieli mieć fajne miny. ^^

5. Jestem baaardzo leniwa. -,-

6. Za sześć dni (6.04) mam urodziny. ;D

7. Nie mam więzadła w nodze, ponieważ kiedyś mi się zerwało i nie odrosło. Teraz muszę nosić ortezę nawet do chodzenia i mogę ją ściągać tylko do spania. =.=


Nominacje:

Na moim drugim blogu już dwa razy nominowałam blogi, a wiem, że to już męczące, więc nie nominuję nikogo, bo z tym zawsze jest problem. Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie pogniewa. ^^

PS. Niedługo nowy rozdział "Dziedzictwa"! ^^


                

sobota, 23 marca 2013

[YAOI] "Dziedzictwo" - Part 2

               Długo mnie nie było z nowym rozdziałem. Ale to wina tylko i wyłącznie nauczyciela fizyki i pani od geografii... Taa... Jestem głupia z tych przedmiotów. =,= No, ale nie każdy może być we wszystkim geniuszem! XD W każdym razie, nie przedłużając macie przed sobą drugi rozdział "Dziedzictwa". Miałam zaplanowane skończyć go w sobotę wieczorem, ale Tadzio mnie męczyła, więc napisałam go szybciej. Okrutna! T_T Niedługo pojawi się nowy rozdział "My heart is yours". ;D A ten krótki, ale jest. ^^ Zapraszam do czytania i komentowania! <3 KOMENTOWAĆ MOGĄ TAKŻE NIEZALOGOWANI CZYTELNICY!!

                         *********************************************************** 

               
                     Ren rozejrzał się po swoim pokoju siedząc na łóżku. Od jakiegoś czasu czuł się wszędzie obserwowany. Wydarzenia, które od kilku dni miały miejsce w jego życiu bardzo na niego wpłynęły. Najpierw ten atak w parku, później przybycie ochroniarza... właśnie. Ochroniarz. Hwang Minhyun - niezwykle przystojny i tajemniczy chłopak praktycznie w wieku Ren'a. Pomimo to, ojciec Minki'ego zdawał się mu ufać. Ren na własnej skórze przekonał się, że Minhyun jest inteligentny i zdolny. Obezwładnił go bez specjalnego wysiłku. Jakby robił to codziennie. W dodatku niemalże od razu znalazł kryjówkę Choi, a nawet jego najbliżsi o niej nie wiedzieli. Nie rozumiał - jak ktoś, kto zna go od zaledwie kilku dni, mógł tak szybko go rozszyfrować? Minhyun wyglądał na naiwnego, ale to była tylko zmyłka. Był bystrzejszy niż komukolwiek mogło się wydawać.
      Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Stało się to dla niego codziennością. Nie musiał pytać i tak wiedział kto za nimi stoi, ale mimo to podszedł bliżej wejścia jakby w ten sposób osoba po drugiej stronie miała go lepiej słyszeć.
 - Jeszcze żyję! Nikt mnie nie porwał, nie pobił ani nie spojrzał na mnie krzywo, więc nie martw się i idź na śniadanie! - oznajmił na tyle głośno, aby Minhyun mógł go usłyszeć. Ten po prostu wszedł do środka - Co ty wyprawiasz? Mówiłem, że nic mi nie... - zamilkł widząc zadowolony uśmieszek na twarzy Hwang'a.
 - Rzeczywiście jesteś chłopakiem... - starszy ledwo powstrzymywał śmiech. Nagle Minki zrozumiał, a jego twarz pokryła się purpurą.
 - Za drzwi! Już! - warknął rzucając w ochroniarza poduszką - Cholerny Hwang... - mruknął zakładając bokserki, które nie wiadomo jak i kiedy znalazły się za jego łóżkiem. Uznał, że nawet nie będzie się nad tym zastanawiać, bo bał się do jakich może dojść wniosków.
Ubrał się szybko i otworzył drzwi napotykając za nimi kpiący uśmieszek Minhyun'a.
 - Coś ty robił w nocy? - ochroniarz parsknął śmiechem wywołując u Ren'a kolejny rumieniec.
 - Nie twój zakichany biznes! - burknął spuszczając wzrok.
 - Nawet ty nie wiesz jak to się stało prawda? Brałeś coś przed snem? - zakpił starszy. Jakby mi czytał w myślach... jak on to robi? - zastanawiał się młodszy. Z zamyślenia wyrwał go głos chłopaka - Idziemy czy nie?
 - Taa... - mruknął i podążyli w kierunku jadalni. Tam czekało już na nich śniadanie. Uporali się z nim w miarę szybko. Już mieli wychodzić z sali, kiedy w drzwiach Ren niemal wpadł na swojego ojca.
 - Ren. Szybko dzisiaj wstałeś. Widzę, że obecność pana Hwang'a ma na ciebie dobry wpływ.
Na wspomnienie poranka Minki zaczerwienił się nieco.
 - Yyy... cześć tato. - przywitał się szybko i wyminął ojca prawie, że biegnąc do pokoju. Pan Choi spojrzał pytającym wzrokiem na ochroniarza swojego syna.
 - Coś się stało? - spytał.
 - Ostatnio dużo się wydarzyło w jego życiu. Musi trochę ochłonąć. Nic konkretnego się nie stało od kiedy tu jestem. - odparł Minhyun skutecznie powstrzymując nikły uśmieszek cisnący mu się na usta.
 - Mimo wszystko, chcę abyś poszedł ze mną. Złożysz mi oficjalny raport. Wczoraj dosyć późno wróciliście.
 - Ależ oczywiście. - chłopak ukłonił się i poszedł za panem Choi do jego biura.

            Ren wpadł do swojego pokoju i od razu zamknął za sobą drzwi. Z trudem powstrzymywał czerwień wkradającą się na jego twarz. Uderzył się otwartą dłonią w policzek. Nagle usłyszał jak drzwi od pomieszczenia otwierają się i staje w nich Baekho.
 - Własnego ojca się boisz? - zaśmiał się wchodząc do pokoju. Ren posłał mu mordercze spojrzenie.
 - Czego chcesz? - warknął.
 - Niczego. Czy już nie można bezinteresownie odwiedzić kuzyna? - Kang udał zdziwionego.
 - Muszę cię niestety wyprosić, bo jestem zajęty... - zaczął Minki, ale Baekho mu przerwał:
 - Biciem się po twarzy? To jest, to arcyważne zajęcie, przez które nie możemy sobie pogadać jak na rodzinę przystało? - zakpił Dongho.
Ren przewrócił oczami i podszedł do okna.
 - Więc, czego chcesz? - spytał po raz kolejny.
Kang westchnął.
 - Widzę, że nie przekonam cię do swojej bezinteresowności.
Choi nie odpowiedział tylko oglądał ogród za oknem. Dokładniej - drzewo, starą wierzbę płaczącą w części widocznej jedynie z jego okna. Tam po raz pierwszy przekonał się o zdolnościach swojego ochroniarza. Zacisnął pięść. Baekho zauważył zmianę w nastroju kuzyna. Już chciał do niego podejść, kiedy usłyszał:
 - Mam go dość.
Zatrzymał się i przyjrzał blondynowi. Nie widział jego twarzy, ale wiedział, że jest obojętna. Jak zawsze.
 - Kogo masz dość? - spytał.
Ren odwrócił się. Widać, że trudno mu było nie wybuchnąć, ale trzymał emocje na wodzy.
 - Hwang Minhyun. Mój wkurzający ochroniarz. Co jest w nim najgorsze? Wszystko. Inteligencja, zwinność, wytrwałość, upartość, wygląd, zapach. Wszystko w nim powoduje, że nie potrafię się przed nim bronić!
Dongho zaśmiał się.
 - Hwang Minhyun... on jest powodem twojego zachowania? Serio? Ty się...
 - Zamknij się! - warknął Ren. Co za kretyn. Co on sugeruje?
 - Nie no, ale... ty się przejmujesz swoim ochroniarzem? - ponownie zakpił z blondwłosego. Minki odetchnął z ulgą. A już myślałem, że on myśli o czymś innym...
Dyskusja trwałaby pewnie o wiele dłużej, gdyby nie fakt, że do pokoju wparował JR.
 - Baekho! Idziemy! Pożegnaj się z naszym kochanym kuzynem, bo Aron na nas czeka na dole i powiedział, że wydłubie ci oczy jeśli nie zejdziesz w ciągu pięciu minut. A już minęły trzy...
Tamten zerwał się z miejsca i krzyknął tylko "pa!" na odchodnym, kiedy biegł w kierunku schodów. Ren pokręcił z politowaniem głową.
 - Trzymaj się Ren! - pożegnał się JR i również zbiegł po schodach na dół.
Minki westchnął i przeczesał ręką swoje blond włosy. Usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił się i stanął twarzą w twarz ze swoim ochroniarzem.
 - Już skończyliście? - zdziwił się Choi.
 - Przed chwilą. Jeszcze rozmawiałem z Aronem. Miły jest.
Ren, który właśnie szedł w głąb pokoju, potknął się, kiedy usłyszał ostatnie zdanie wypowiedziane przez Hwanga. Od kiedy słowa "Aron" i "miły" występują w jednym zdaniu? 
 - Na pewno spotkałeś TEGO Arona? - spytał ostrożnie. 
 - A jest jakiś inny? - westchnął Minhyun kręcąc głową.
- A wyglądał jakby był chory?
- Nie. - odparł krótko starszy przeciągając się. Minki odwrócił wzrok. Nie chciał na to patrzeć.
- Ale jesteś absolutnie pewny, że mówimy o tym samym Aronie?
- O co ci chodzi? - zdziwił się Minhyun.
- O nic już...
I na tym skończyli temat.
 - W każdym razie, dzisiaj zaczynamy treningi. - odparł Hwang. Młodszy spojrzał na niego zaskoczony.
 - Jakie treningi?
Minhyun westchnął.
 - Musisz nauczyć się panować nad swoimi zdolnościami. Wychodzi ci to nawet nieźle, ale twój wzrok wciąż potrafi zabić. W dodatku muszę zapobiec sytuacji, w której zdany sam na siebie będziesz bezbronny. - oznajmił. Choi zalała fala gorąca. On się mną przejmuje? Nie... Pewnie to ojciec mu kazał mnie trenować i on musiał się zgodzić. 
  - Ojciec przesadza... - mruknął Minki.
  - To nie on to wymyślił.
  - A kto?
  - Ja.
Minki spojrzał na niego zdezorientowany.
 - A-ale po co?
Brunet przewrócił oczami zirytowany.
 - Już ci mówiłem, więcej nie powtórzę. A teraz chodź. - wskazał młodszemu, aby ten szedł za nim.
 - Ale chwila! Mam iść tak jak jestem? - zdziwił się Ren.
 - Nie. Masz polecieć. - odparł Hwang.
Blondyn spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem. Ochroniarz oznajmił mu to takim głosem, że Minki naprawdę przez chwilę pomyślał, iż mówił to na serio. Jednak prędko odsunął od siebie tę myśl. Ten przystojny brunet może i był dziwny, ale nie był idiotą. Chyba...
 - Żartujesz sobie ze mnie! - burknął Choi oskarżycielsko wskazując na niego palcem. Minhyun zaśmiał się.
 - Bystra jesteś księżniczko...
 - Tylko nie księżniczko! Nie zapominaj, że nie jestem dziewczyną!
 - Dobra, dobra! Tylko mi się znów nie rozbieraj na dowód...
Po co on mi to przypomina? - jęknął w myślach Ren czerwieniąc się po raz kolejny tego dnia. Nie miał już siły dyskutować z Minhyunem, więc po prostu wyminął go kierując się do sali treningowej.
 - Ale to nie w tą stronę. - oznajmił Hwang. Minki spojrzał na niego jak na idiotę.
 - Ja chyba lepiej znam rozkład własnego domu, nie?
 - Skąd wiesz gdzie chcę cię zabrać? Nie idziemy na salę treningową, tylko do ogrodu. Dlatego właśnie proszę cię, żebyś szedł za mną, a nie przede mną. Nie martw się. Trafię.
Przez resztę drogi nie odezwali się do siebie ani słowem.

     Ren jęknął z bólu, kiedy po raz kolejny wylądował na ziemi.
 - Wstawaj! Jeszcze raz. - Minhyun chciał pomóc mu wstać, ale Minki odepchnął jego dłoń i podniósł się sam.
 - Wkurzasz mnie. - mruknął przeczesując palcami włosy. Gumka zjechała mu z włosów, przez co miał na głowie istny nieład. Ubranie miał już brudne od ziemi i trawy. Nienawidził, kiedy coś w jego wyglądzie się nie zgadzało. Był na tym punkcie wyczulony. Szybko, lecz dokładnie poprawił fryzurę i ponownie zbliżył się do ochroniarza.
 - Atakuj. - powiedział Hwang. Ren próbował go kopnąć, ale brunet z łatwością uniknął ciosu łapiąc go za kostkę - I co teraz zrobisz, księżniczko? Spróbuj mnie kopnąć drugą nogą.
 - Nie dam rady! Przewrócę się! - prychnął Minki.
 - Nic ci nie będzie. Obiecuję! Zaufaj mi. - poprosił Minhyun. Chociaż "poprosił" to nieodpowiednie słowo...
 - Mam ci zaufać? Jeszcze czego. - fuknął.
 - Nie masz wyboru. Jesteśmy tu sami, a ja tak szybko twojej nogi nie puszczę. Więc? Zrobisz to, o co cię tak ładnie proszę?
Minki nie miał wyboru. Zamknął oczy i z zamachnął się drugą nogą. Niestety, tak jak przewidział, nie udało mu się i już miał uderzyć głową o podłoże, kiedy poczuł, że ktoś łapie go za nadgarstek i ciągnie w swoją stronę. Odruchowo oplótł wybawcę nogami w pasie i wtulił się w jego klatkę piersiową. Minhyun przytrzymał go za uda, żeby młodszy nie spadł. Ren nie myślał wtedy jak to może wyglądać. Przestraszył się nie na żarty.
 - Mówiłem, że możesz mi zaufać. Ja nie gryzę. - szepnął brunet owiewając ucho Ren'a ciepłym oddechem. Spodziewał się, że blondyn odepchnie go i rzuci jakąś kąśliwą uwagę, ale ku jego zdumieniu ten tylko mocniej wtulił się w jego ciało.
 - Wiem. Jesteś człowiekiem godnym zaufania. Co nie zmienia faktu, że działasz mi na nerwy. - spojrzał mu w oczy mrużąc je nieco - Ale jeśli powiesz komukolwiek, że widziałeś mnie nago...
 - Tak, tak, wiem. Zabijesz mnie i nie będzie co zbierać. Przewidywalny jesteś, wiesz? - Minhyun uśmiechnął się ciepło. Po raz pierwszy. Jak i po raz pierwszy Ren odwzajemnił ten uśmiech.
 - Lepiej mnie zanieś do pokoju. Dość mam już trenowania. Teraz przydałaby mi się ciepła kąpiel...
Hwang nie kazał sobie dwa razy powtarzać. Obrócił młodszego w ten sposób, że trzymał go jak pannę młodą i skierowali się do domu.

       Nie wiedzieli, że na poddaszu jest okno, z którego dobrze widać płaczącą wierzbę, przy której trenowali. Stamtąd oglądała ich poczynania niezwykle piękna i bystra kobieta. Uśmiechała się. Po jej policzku spłynęła łza.
 - Minki... my z ojcem też kiedyś byliśmy tacy młodzi. Korzystaj z tych beztroskich chwil. Kochaj całym sercem. Każdy kto kocha ma do tego prawo. Żadna miłość nie jest nieodpowiednia. Zapamiętaj to synku.
Zasunęła czarne zasłony i wyszła z pokoju, dwa razy przekręcając klucz w zamku.

           Mimo późnej pory, Ren stał pod drzwiami pokoju swojego ochroniarza nie wiedząc co robić. Zapukać czy odejść po cichu? Nie chciał być namolny. Po prostu miał zły sen. Znów śnił mu się ciemny pokój. On przywiązany był do krzesła na samym jego środku. Dookoła niego było brudno od krwi. Ciała bliskich leżały u jego stóp. Miał na oczach czarną opaskę, którą ktoś nagle zdjął... i w tym momencie jego sen się kończył. Jednak tej nocy miarka się przebrała. Jego sny nigdy nie były takie szczegółowe. Nigdy nie było w nich krzyków cierpiących ludzi, płaczu, błagań. Nie wytrzymał. Jego nogi same zaniosły go pod pokój Minhyun'a. Dobra Ren. Nic się nie stanie jak zapukasz. Przecież ty robisz to co chcesz. Jeśli akurat się boisz, to nie musisz tego ukrywać. Sam powiedziałeś - możesz mu zaufać. Dlatego pokaż, że mu ufasz i idź do niego. Nie bój się, bo to żałosne z twojej strony. Pokaż, że jesteś facetem i zapukaj w te cholerne drzwi!
        Delikatnie zapukał w malowane na biało drewno. Usłyszał ciche "proszę". Po kilku sekundach wszedł do środka. Pierwszy raz był w pokoju swojego ochroniarza nie licząc dnia, w którym ten się wprowadził. Po tym krótkim czasie można było już czuć ten przyjemny zapach wanilii unoszący się w powietrzu.
         Minhyun leżał na brzuchu, na łóżku. Przeglądał jakieś dokumenty. Gryzł końcówkę długopisu. Kiedy zobaczył swojego "gościa", zaskoczony upuścił maltretowany przedmiot.
 - Coś się stało? - spytał. Minki wyraźnie się zaczerwienił. Wyglądał przez to tak uroczo, że starszemu miękło serce, a uśmiech sam pchał się na usta.
 - N-nic w sumie... po prostu... ja... no... miałem zły sen... - mruknął zawstydzony Ren. Hwang podniósł się z łóżka i podszedł do młodszego, po czym przytulił go delikatnie.
 - No kto by pomyślał, że księżniczka obudzi się w nocy i przyjdzie do mnie. Gdzie twoja żelazna zasada, "nie potrzebuję niczyjej opieki"? Hmm? - parsknął śmiechem.
 - Wypadła w ogrodzie, kiedy prawie się zabiłem. - burknął Ren.
 - No nie przesadzaj! Złapałem cię przecież!
 - Phi! Nie miałeś wyboru. Jakby coś mi się stało, mój ojciec by cię powiesił!
Minhyun zaśmiał się.
 - Widzę, że humorek się poprawił? Dalej się boisz tego... snu? - Minki odruchowo spiął się na jego słowa. Nieśmiało kiwnął głową - W takim razie możesz zostać tutaj księżniczko.
Hwang zaprowadził Ren'a do swojego łóżka. Kiedy młodszy już się położył, nakrył go kołdrą i usiadł po drugiej stronie ponownie biorąc do ręki dokumenty, które wcześniej przeglądał.
     Choi leżał chwilę, ale nie mógł zasnąć. Bał się, że znów przyśni mu się to. Podniósł się do siadu i zerknął na swojego ochroniarza. Chłopak wciąż siedział nad papierami. Połowa z nich leżała obok niego, a druga połowa wciąż była przez niego trzymana. Oparł głowę na jego ramieniu.
 - Co to jest? - spytał zaciekawiony.
 - Pewne dokumenty, które będę musiał zawieźć jutro do agencji. Oczywiście ty pojedziesz ze mną, bo nie mogę cię spuścić z oczu.
 - Aha... Daleko to? - spytał Minki.
 - Mniej więcej godzina drogi samochodem.
 - Co?! Przecież to dłuugooo... ja się tam wynuuudzę... - marudził Ren. Minhyun najwyraźniej skończył czytać. Wstał z łóżka i położył dokumenty na biurku. Następnie zgasił światło i po omacku doszedł z powrotem do posłania. Wsunął się pod kołdrę i odwrócił twarz w kierunku blondyna. Ten nie spał tylko patrzył na niego.
 - Idź już spać księżniczko. Dobranoc. - oznajmił cicho.
 - Dobranoc mości rycerzu... - mruknął Choi zamykając oczy. Minhyun parsknął śmiechem i poszedł w jego ślady. Nagle poczuł jak młodszy się w niego wtula. Zdziwił się. W końcu, Ren nie należał do osób, które się przytulają do kogokolwiek, a ten chłopak nieraz już tego dnia się do niego zbliżył. Objął go delikatnie i obaj oddali się w objęcia Morfeusza.

poniedziałek, 4 marca 2013

Taki mały zapychacz. XD

To prawda, przyznaję się bez bicia - nie mam pomysłu na nowy rozdział. -,- Znaczy, coś się pisze, ale najszybciej jutro się pojawi. Jeśli w ogóle ktoś to czyta. XD A tymczasem ja wstawiam trochę cudnych fotek wyłowionych z cudownego internetu. ;D








Do następnego! ;*