wtorek, 8 stycznia 2013

[YAOI - OneShot] "Mimo wszystko" - MinRen

         Paring: MinRen (Minhyun & Ren)
         Zespół: k-popowy - NU'EST
         Ostrzeżenia: brak
         Ograniczenia wiekowe: raczej brak. ^^

                 Zawsze byłem w Tobie zakochany. Nawet jeśli nie wiedziałeś. Ja byłem pewien tego od co najmniej roku. Każda chwila spędzona z Tobą była jednocześnie cudowna i męcząca. Zastanawiałem się ile wytrzymam. Z każdym tygodniem czułem się jakbym spadał bezpowrotnie w otchłań. Po jakimś czasie zostałem pozbawiony uczuć. Kiedy to się stało? Wtedy, gdy zobaczyłem cię z nią. Stałeś i się śmiałeś. Byłeś taki szczęśliwy, że czułem jakby moje serce rozpadło się na miliony kawałków. Ten ból stawał się nie do zniesienia. Dla dobra zespołu zapisałem się do psychologa.

              Usiadłem w skórzanym fotelu.
 - Pan Choi Minki? Zapraszam. Porozmawiajmy o pana problemie.
Wyżaliłem się praktycznie obcemu mężczyźnie siedzącemu przede mną. Ten tylko pokiwał spokojnie głową. Nic go to nie ruszało. Nic - Czyli ma pan problem, ponieważ uznał się pan za nienormalnego z powodu nowo odkrytej orientacji seksualnej? - spytał dla pewności. Zdenerwowałem się. Niemalże wykrzyczałem, że mój homoseksualizm wcale nie jest dla mnie problemem. 
 - Boję się. - oznajmiłem.
 - Czego się pan boi, panie Choi?
Westchnąłem.
 - Miłości. Boję się tego uczucia i związanego z nim bólu. Nie wiem jak mam wytrzymać skoro ta osoba wciąż jest obok mnie, na każdym kroku muszę widzieć jego twarz, słyszę w uszach jego śmiech nawet jeśli jest ode mnie oddalony o kilometry! Nie dam rady dłużej tego ciągnąć! Jednak nie mogę odejść z zespołu, bo jest dla mnie zbyt ważny.
Mężczyzna znów skinął głową. Znów nie okazał żadnych emocji. Nie ruszyło go to ani trochę. Oczyszczona z emocji maszyna. Czy ja też taki jestem? Nie. Ja mam ból, cierpienie, strach, rozpacz, nienawiść do Twojej dziewczyny władającą moim sercem i umysłem. On nie ma nic. Tylko rozum. To mi wystarczyło. Rozmowa z kimś gorszym ode mnie sprawiła, że poczułem się lżej. Psycholog nie nakrzyczał na mnie, nie wyśmiał. Mogłem się wygadać, a on słuchał i tylko kiwał głową. 
         Pewnego dnia oznajmił:
 - Panie Choi, podam panu adres do gabinetu psychiatry. Niech się pan tam zgłosi. On panu lepiej pomoże niż ja.

Posłusznie poszedłem pod wskazany adres. Psychiatra zapisał mi jakieś tabletki. Brałem je grzecznie przez kilka dni. Później zrezygnowałem. Sprawiały, że byłem otępiały, zaspany i niemrawy. Nie mogłem dawać z siebie wszystkiego na próbach. Wtedy wziąłeś mnie "na stronę".
 - Choi Minki! Co się z tobą dzieje chłopaku?! Ren! Odpowiedz mi!
Patrzyłem na Ciebie pustym wzrokiem.
 - Nic takiego Minhyun. Nie martw się o mnie. TY nie musisz się o mnie martwić. - warknąłem w końcu i odepchnąłem Twoją dłoń. Do dziś tego żałuję. Gdybym tego nie zrobił...
   Ale życie toczyło się dalej. Nie odzywałem się do Ciebie, nie patrzyłem w Twoją stronę. Widziałem na Twojej twarzy smutek. Zastanawiałem się, co robię nie tak? Wtedy znów postanowiłeś porozmawiać. Wpadłeś na mnie przy wejściu do wytwórni.
 - REN! MASZ MI W TEJ CHWILI WYJAŚNIĆ O CO CI DO CHOLERY CHODZI!
Przestraszyłem się. Nie byłeś zły. Raczej smutny, zawiedziony. Nie wiedziałem dlaczego.
 - Nie twój zasrany biznes! - warknąłem. Zorientowałem się co powiedziałem. Zakryłem usta dłonią. Twoje oczy stały się zimne.
 - Zmieniłeś się Minki.
 - Hyung...
Odszedłeś. Nie dałeś mi nawet wyjaśnić. Nic. Ani cienia szansy.
     Od tamtej chwili to ty byłeś tym zimnym i niedostępnym. Ja byłem smutny i przygaszony. Próbowałem Cię przeprosić na milion różnych sposobów, ale nie chciałeś słuchać. Zbywałeś mnie machnięciem ręki, bądź chłodnym spojrzeniem. Wszystko zmieniło się po ostatnim koncercie.
       
        Weszliśmy za kulisy. Czekał tam na nas manager. Usłyszeliśmy parę pochwał, zaliczyliśmy kilka karcących spojrzeń. Skończyło się na tym, że Ty i ja zostaliśmy sami w garderobie. Spoglądałem na Ciebie ukradkiem. Nawet na mnie nie zerknąłeś. Wstałem i podszedłem do Ciebie. Przycisnąłem cię do ściany. Wreszcie zaszczyciłeś mnie spojrzeniem. Zimnym. Złym. Nie czekałem ani chwili. Po prostu wpiłem się w Twoje usta. Tak długo na to czekałem. A Ty odwzajemniłeś ten pocałunek. Napierałeś na mnie coraz bardziej. Wreszcie oderwaliśmy się od siebie z powodu braku powietrza. Bałem się co powiesz. Czy krzykniesz na mnie? Odepchniesz obrzydzony? A Ty pokręciłeś głową z politowaniem.
 - Tylko to było powodem twojego zachowania? Ren, głupku, debilu, idioto, kretynie, bezmózgie stworzenie... Dlaczego? Dlaczego pokochałeś kogoś takiego jak ja?
Trzęsłem się. Nie z zimna. Ze strachu.
 - B-bo ja... Bałem się. Twojej reakcji. Myślałem, że mnie odepchniesz i wyzwiesz od pedałów i nie będziesz chciał mnie znać, i...
 - Ren, ja...
Przerwałem Ci.
 - Nie! Słuchaj! Bałem się, że nasza przyjaźń się skończy. Myślałem, że... że nie jesteś taki jak ja... poza tym masz dziewczynę! I...
Teraz to ty mi przerwałeś.
 - Ren, słuchaj mnie, kiedy do ciebie mówię!
 - Nie! Nie chcę słuchać! 
Pocałowałeś mnie. Krótko i gwałtownie. Byłeś zły. 
 - KOCHAM CIĘ! Czy ty, do kurwy nędzy, posłuchasz, kiedy twój hyung coś mówi? Nie odepchnąłem cię, prawda? Martwiłem się o ciebie! Ta dziewczyna to moja kuzynka! Rozumiesz wreszcie?! - krzyknąłeś. W oczach zebrały mi się łzy. 
 - T-też cię kocham... hyung. - mruknąłem i wtuliłem się w Ciebie. 

 Teraz siedzę sobie i wspominam. Tamto wydarzenie wpłynęło na nas i nasz zespół, prawda hyung? Na początku manager nie akceptował naszego związku. Jednak, kiedy zobaczył, że jesteśmy szczęśliwi, zrozumiał. Od tamtej pory czuję, że szczęśliwszy być już nie mogę. Kocham Cię, Hwang Minhyun. Czy tego chcesz, czy nie! Ale... chcesz, prawda?

No. To na tyle. Nie wyszło co prawda, tak jak chciałam, ale jest jak jest. Przepraszam, że ostatnio nic nie dodaję, ale za trzy dni wyjeżdżam na obóz. Wiecie, deska, śnieg, łoscypki i zajebiści ludzie. ^^ Tak więc może coś jeszcze dodam przed wyjazdem. Możliwe, że uda mi się dodać nowy rozdział yaoica, ale na hetero musicie poczekać do końca przyszłego tygodnia albo i dłużej. To tyle. Udanych ferii życzę! ;*

3 komentarze:

  1. Agfjsdkdlshdf MinRen *______*
    Świetne, Ren jak większość zakochańców mówił i robił to czego nie chciał... To dobrze, bo przez takie zachownia fanfick wydaje się bardziej reany.
    Było tak cholernie słodkie <3 Chcę więcej takich one-shotów~!
    Weny wiele :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo chcę napisać opowiadanie wieloczęściowe o MinRen ^^ Wkrótce powinno się pojawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocze ;)
    Podobało mi się
    [przepraszam, że wypracowania Ci nie napisałam, jak Ty to robisz, ale nie wychodzą mi długie komentarze] ;P

    OdpowiedzUsuń