poniedziałek, 29 grudnia 2014

ZiKwon - "Innocent kiss"

                  Brak weny na sequel do poprzedniego oneshota. >< To sztraszne. Będę cierpieć dopóki nie napiszę kontynuacji, więc trochę cierpienia już za mną. Teraz przybywam do Was z nowym oneshotem, który spłodziłam, kiedy dostałam ataku Weny. Ach, ta Wena - atakuje w godzinach, w których normalnie spałabym w ciepłym łóżeczku. A tak to nagle wstałam z łóżka podeszłam do ławy, chwyciłam w dłonie laptopa, usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać to coś. Nie 
wiem jak mi wyszło, wy oceńcie! <3

PS. Czy tylko ja zauważyłam, że kiedy w tym jakimś programie ZiKwon się pocałowali to Zico specjalnie tą kartkę strącił, żeby ich usta się złączyły? O.o No i ostrzegam - pierwszy raz piszę jako seme i nie wiem jak mi wyjdzie! Wolę być uke...

Gatunek: Fluffiasty fluff
Zespół: Block B
Paring: ZiKwon (Zico x U-Kwon)

Co do wyglądu bohaterów - Zico ma czarne włosy, a Yukwon blond. Sorry, ale kocham ich w tych wydaniach. Lubię, kiedy uke ma jaśniejsze włosy od seme. No i jeszcze Yukwon w czerwonych wyglądał bosko, ale cii! Szkoda, że ich stylistki mnie nie kochają... </3

                    ***********************************************************

            Budzik. Urządzenie, które nie powinno dzwonić w niedzielę. Niestety, gwiazdy k-popu nie mają tak dobrze i nie śpią sobie do Bóg-wie-której tylko wstają grzecznie o szóstej rano, żeby grzecznie umyć ząbki i ruszyć do roboty. Nasz zespół właśnie do tych gwiazdek należy. Jako lider musiałem zadbać o to, aby każdy ruszył swoje wyjątkowo leniwe cztery litery, po czym posłusznie wsiadł do vana i odjechał w siną dal. Może trochę przesadzam, bo do studia, w którym mieliśmy mieć nagranie programu, było pół godziny drogi, ale... no! Właśnie.
 - WSTAWAĆ LENIE ŚMIERDZĄCE! - wrzasnąłem na całe gardło, stojąc na środku holu. Pierwszy wyjrzał Kyung zza drzwi pokoju jego, Jaehyo i P.O z pytającą miną.
 - Kto śmierdzi? - spytał nie rozumiejąc. No tak. Zapomniałem wspomnieć, że są wyjątkowo niedomyślni.
 - Jezu, Kyung, on mówi o nas. - westchnął B-Bomb wychodząc ze swojego pokoju - Zajmuję łazienkę.
 - Nie możesz! - jęknął Park - Muszę siku.
 - To idź w krzaki.
 - Nie mamy krzaków! Jesteśmy w środku Seulu, gdzie ja teraz krzaczek znajdę?!
Jednak Lee już go nie słuchał. Wszedł do łazienki i po chwili słychać było tylko lecącą z prysznica wodę. Dlatego wykąpałem się od razu jak tylko wstałem. Przezorny zawsze ubezpieczony, no nie?
 - Co się dzieje? - usłyszałem za sobą, więc natychmiast się odwróciłem. Boże Przenajświętszy, zobaczyć Yukwona z rana to błogosławieństwo niebios! Wyglądał tak uroczo z rozwalonymi po całej twarzy, blond kosmykami i zaspaną miną. Pocierał pięścią oko niczym rozkoszne dziecko.
 - Nic, Kwonnie, nic. Te lenie po prostu nie chcą wstać. - odparłem siląc się na uśmiech. Dla niego nie potrafiłem być niemiły, zwyczajnie nie umiałem - Możesz jeszcze chwilkę pospać póki te debile nie wyrobią się z łazienką.
 - Okej. - mruknął i ponownie schował się w pokoju.
 - Co. To. Było? - wydukał Kyung wskazując to na mnie to na zamknięte drzwi pokoju  U-Kwona - To niesprawiedliwe. Nam każesz wstawać i wyzywasz od leni, a jemu pozwalasz sobie pospać?! - burknął niezadowolony, mrużąc oczy. Na szczęście nie musiałem odpowiadać, bo w tym momencie z łazienki wyszedł Minhyuk z ręcznikiem owiniętym wokół bioder.
 - NARESZCIE! - wykrzyknął Park i wskoczył do toalety z prędkością o jaką bym go nie podejrzewał.
 - Minhyuk, zostałeś ekshibicjonistą? - spytałem kręcąc głową z niedowierzaniem.
 - Tak się skupiłem, żeby wejść Kyungowi do łazienki, że zapomniałem ciuchów. - przetarł dłonią kark wzdychając cicho - Yukwon wciąż śpi?
 - Możesz go powoli budzić. - oznajmiłem idąc do swojego pokoju. Spojrzałem przez okno. Van już stał pod wejściem naszego dwupiętrowego domu. To będzie ciężki dzień.

                 Na miejscu przywitało nas stado paparazzi, którzy usiłowali za wszelką cenę zrobić nam choć kilka zdjęć. Ech, bycie sławnym jest ciężkie! Weszliśmy do środka i od razu zostaliśmy ugoszczeni przez obsługę. Mieliśmy chwilę na makijaż, przebranie się i byliśmy gotowi do nagrania. Od razu zostaliśmy poinstruowani, żeby wyjść na zewnątrz, na dziedziniec. Tam stał podłużny stół i dwa talerze. Na jednym z nich leżały kartki, a na drugim nie. Powoli zaczynałem się domyślać jaką żenującą grę dla nas wymyślili. Podeszliśmy do postawionego na środku dziedzińca mebla i ostrożnie podniosłem białą kartę. Z drugiej strony widniał napis: "KISSING GAME".
 - O cholera. - zakląłem cicho. Ja wiem, fanserwis i te sprawy, ale bez przesady, co my Super Junior?! Zerknąłem kątem oka na Yukwona. Jego twarz nie wyrażała nic. Jakby kompletnie go nie obchodziło, że zaraz będzie się lizać z kolegami z zespołu. No dobrze, przesadzam, to tylko podawanie sobie kartek ustami, co może wyjść nie tak? Pewnie najwyżej kartka nam się wyślizgnie, ja pocałuję Yukwona, za bardzo się wczuję i moje uczucia wyjdą na jaw zaje-kurwa-biście!
 - Hyung. - Pyo pociągnął mnie za rękaw - Zaczynamy.
Ustawiłem się pomiędzy Kyungiem, a Yukwonem. Gra się rozpoczęła.
        Na początku szło nieźle, trochę się nawet uśmialiśmy, ale nadszedł TEN moment. Zaledwie musnąłem kartkę ustami i postanowiłem szybko podać ją naszemu prowadzącemu tancerzowi. Staliśmy tak chwilę, lecz wtedy zorientowałem się, że coś mi nie pasuje. PAPIER ZNIKNĄŁ. Leżał sobie na ziemi i chyba śmiał się z nas, a ja nie miałem serca odrywać swoich ust od warg Yukwona. Jednak musiałem. Po tym zrobiłem jedyną racjonalną w tamtym momencie rzecz - zaśmiałem się. U-Kwon też się śmiał, ale trochę mniej pewnie. Reszta zespołu oczywiście ryła ze śmiechu i pewnie będą wypominać mi to do końca życia. Całe szczęście, że w porę się odsunąłem od przyjaciela, bo długo bym go nie mógł tak nazywać.
       Szybko podawaliśmy kolejne kartki, kiedy usłyszeliśmy sygnał zakończenia. Yukwon zdjął z głowy fullcapa i zakrył nim twarz.
 - Pocałowałem Woo Jiho! - jęknął zawtydzony. Minhyuk objął go ramieniem.
 - No nie mów, że ci się nie podobało. - zaśmiał się czochrając Kwonniego po głowie.
 - Hyung! - ponownie wyjęczał Kim bijąc go pięścią po ramieniu. Uśmiechnąłem się na ten widok. Jest po prostu uroczy!

            Dzień minął nam później szybko. Odpowiedzieliśmy na parę pytań, zapozowaliśmy do kilku zdjęć i mogliśmy jechać na zasłużony odpoczynek. W końcu, cały tydzień ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy na to. Całą drogę zastanawiałem się jak nasz pocałunek podziałał na Yukwona. Chyba trochę w nim rozbudził emocji skoro przeżywał go jeszcze jakiś czas. Później padł zmęczony na ramię Minhyuka, a we mnie aż się gotowało, kiedy to zobaczyłem. Ale przecież jestem liderem. Nie mogę odstawiać jakichś scen zazdrości, bo to nie przystoi.
      Kiedy dojechaliśmy na miejsce, postanowiliśmy obejrzeć nagranie z dzisiejszego dnia. Taeil włączył telewizję i rzeczywiście - na jednym z kanałów zobaczyliśmy swoje twarze. Pośmialiśmy się i ogólnie było zabawnie, ale wtedy nadszedł moment pocałunku mojego i Yukwona. Chłopak jak tylko to zobaczył wstał z podłogi wyszedł z salonu nie mówiąc ani słowa. Zaniepokoiłem się, tak samo jak reszta.
 - Pójdę do niego. - oznajmiłem. W końcu jestem liderem, tak? Lider da sobie radę z burzą hormonów kolegi z zespołu, tak?
       Lekko zapukałem do drzwi czemu towarzyszyły dzikie okrzyki radości z salonu. Usłyszałem ciche "proszę" i wszedłem. Yukwon leżał na swoim łóżku zwinięty ciasno w kłębek.
 - Kwonnie. - szepnąłem dotykając lekko jego ramienia. Zadrżał - Yukwonnie, spójrz na mnie. Co się stało?
 - Nieważne. - mruknął chłopak, próbując się ode mnie odsunąć. Nie pozwoliłem mu na to.
 - Kwonnie. Proszę, powiedz mi. Dlaczego wyszedłeś?
 - Jiho, ja... nie mogę powiedzieć.
 - Dlaczego? - spytałem ponownie, nie dając za wygraną.
 - Zico... wyśmiejesz mnie.
 - Nie wyśmieję. Przysięgam.
Blondyn podniósł się ostrożnie na pościeli i spojrzał na mnie nieśmiało.
 - To był... mój pierwszy pocałunek.
W tamtym momencie czułem się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Odebrałem mu jego pierwszy pocałunek! No teraz to weźmie mnie za kompletnego dupka!
 - Przepraszam. - wymamrotałem przytulając go do siebie. Chłopak zdziwił się najwyraźniej, ale odwzajemnił uścisk.
 - Nic się nie stało, bo... ja cieszę się.
Teraz to ja kompletnie nic nie rozumiałem. O czym on, do cholery, pieprzy?!
 - Zico... cieszę się, że to ty byłeś pierwszy. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego pocałunku. - szepnął po czym schował głowę w poduszkę - Po co ja to powiedziałem? - stęknął, co poduszka nieskutecznie tłumiła.
 - Kwonnie, jesteś... - wyszeptałem odrywając go od pościeli - ...mój. - powiedziałem po czym mocno go do siebie przytuliłem. Teraz to chłopak nawet nie krył zdziwienia. Nie odwzajemnił uścisku, po prostu siedział jak wryty i nie wiedział co powiedzieć.
 - Zico, ocipiałeś do reszty? - spytał przechylając głowę w bok, kiedy oderwałem się od niego. Pokręciłem ze zrezygnowaniem głową.
 - Przez ciebie. - westchnąłem gładząc go dłonią po policzku - Kocham cię, Kwonnie.
Chłopak dalej siedział i jakby nie wiedział gdzie jest. Zaczął się rozglądać po pokoju po czym wskazał na siebie i zapytał:
 - Do mnie mówisz?
 - A jest tu ktoś jeszcze? - żachnąłem się, przewracając oczami - Tak. Ciebie kocham, głupku.
 - Łał. - westchnął U-Kwon - Wyznałeś mi miłość i obraziłeś jednocześnie. Nie wiem co powiedzieć.
 - To nie mów nic. - oznajmiłem i delikatnie przycisnąłem swoje wargi do jego ust. Tak bardzo chciałem ich posmakować! Teraz jednak, byliśmy sami i nikt nie miał prawa nam przeszkodzić.
 - Kocham cię. - mruknął cicho Yukwon, kiedy przerwaliśmy, aby nabrać powietrza. Uśmiechnąłem się i pchnąłem go na pościel.
 - A kto mnie nie kocha? - prychnąłem składając na jego ustach motyli pocałunek.
 - Narcyz. - burknął obejmując mój kark ramionami - Ale i tak cię kocham. Nawet jeśli ty, kochasz tylko siebie.
 - Przecież powiedziałem, że cię kocham! - oznajmiłem buntowniczo, wsuwając dłoń pod jego koszulkę.
 - Ale chciałem, żebyś to powtórzył. - Yukwon uśmiechnął się bezczelnie i tym razem to on mnie pocałował. Pocałunek z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej namiętny. Jedną dłonią gładziłem go po biodrze, a drugą po policzku. Po chwili Kim odsunął się ode mnie i wyszeptał:
 - To nawet lepsze niż nasz pierwszy pocałunek.
Zaśmiałem się.
 - Taa, żebyś wiedział.

             W nocy obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie wstałem i podszedłem do tego głupiego kawałka drewna, które jako ostatnie chroniło moją prywatność przed innymi. Otworzyłem je i stanąłem twarzą w twarz z zapłakanym Yukwonem.
 - Kwonnie? Co się stało? - spytałem wpuszczając chłopaka do środka. Ten wskazał na okno. No tak. Szalała burza, a wiadomo kto w tym domu najbardziej się jej boi. Zwykle spędzał ją pod łóżkiem, ale teraz najwidoczniej wiedział, że ma do kogo przyjść.
 - Chcesz spać dzisiaj ze mną? - spytałem z nadzieją w głosie. Kim pokiwał ochoczo głową - To chodź kociaku.
Przykryłem nas kołdrą i odwróciłem się w jego stronę. Miał zamknięte oczy. Wspominałem już kiedyś, że wygląda uroczo? Pocałowałem go przelotnie w usta i również zamknąłem oczy. Ostatnie co usłyszałem przed snem to:
 - Dobranoc, Jiho.

środa, 24 grudnia 2014

WESOŁYCH ŚWIĄT!

            Cześć robaczki! Wpadłam tylko na chwilę, życzyć Wam wesołych świąt! Co dostaliście pod choinkę? Ja laptopa, z którego właśnie piszę. Ciężko się przestawić na nowości z siedmioletniego sprzętu... ;-; A Wy? Chwalić się! :3